BLOGNatura najlepszym ogrodnikiem

Jesień w Puszczy Knyszyńskiej

Jesień w mojej ukochanej Puszczy Knyszyńskiej po raz kolejny prezentowała się fenomenalnie. Ogniste kolory roślinności studziło chłodne światło coraz niżej przechadzającego się słońca. Ta pora roku zdecydowanie jest najbardziej fotogeniczna i bardzo sprzyja spacerom z aparatem. Podzielę się z Wami zdjęciami z trzech spacerów. Gdybym miała sięgnąć po fotografie ze wszystkich przechadzek to musiałabym założyć oddzielny blog o jesieni w Puszczy 😉 

Wprawne oko wypatrzy, że na blogu pojawiły się kategorie postów. Ten przypisuję do grupy “Natura najlepszym ogrodnikiem”. Czy tworząc ogrody zapraszamy przyrodę do naszego życia..?  Jasne, że tak! Nikt tak idealnie nie komponuje ze sobą roślin jak przyroda. Spacery po lasach i łąkach uważam za największą inspirację. Obserwacja środowiska naturalnego pomaga też zrozumieć zachodzące w niej procesy. Wystarczy odrobinę się pochylić (lub unieść głowę do góry 🙂 ), żeby dostrzec wszystkie zależności między nami, roślinami, zwierzętami a środowiskiem nieożywionym. Wszystkie gatunki, które uprawiamy w naszych ogrodach gdzieś tam sobie rosną w naturze. Oczywiście w wersji bez “tuningu”, czyli nie w formie selekcjonowanych odmian.   

Jak obserwację dzikich roślin możemy przełożyć na wiedzę ogrodniczą? Przykładowo – jakie warunki powinniśmy zapewnić wrzosowi pospolitemu? Wrzosy pojawiają się najczęściej na zrębach, obrzeżach dróg i polanach, czyli w miejscach, w których sukcesja z jakiegoś powodu została wstrzymana lub postępuje wolniej. Oczywiście wolna od wysokich roślin przestrzeń wpływa na dość silne nasłonecznienie. Jednak ani ono, ani silnie zerodowana gleba nie stanowią problemu dla wrzosów. Jeśli przyjrzymy się miejscom, w którym rosną dziko wrzosy zauważymy jeszcze jedną rzecz. A mianowicie – sąsiedztwo sosny. W naszych lasach jest ono kluczowe w życiu wrzosów. Opadłe igły zamieniają się w dość skromną, silnie zakwaszoną warstwę próchniczną.  Wrzosy są roślinami potrafiącymi przeskakiwać całkiem wysokie poprzeczki w świecie natury. W sumie bardzo lubią to robić – sadząc je w ogrodach zadbajmy więc o dobre nasłonecznienie oraz wysoką kwasowość i przepuszczalność gleby. 

I taka ciekawostka – wrzos pospolity potrafi dostosować się do warunków panujących w torfowiskach wysokich 🙂 

Gdzie w ogrodach wrzosy będą wyglądać najpiękniej? Oczywiście, że w towarzystwie sosen! Jeśli mamy mało miejsca warto otoczyć je kosodrzewiną lub karłową sosną pospolitą w odmianie ‘Watereri’. Za obowiązkowe uważam też sąsiedztwo traw. Najlepiej trzcinników leśnych lub bliskim im trzcinników krótkowłosych.  Wrzosy dobrze czują się też w towarzystwe małych brzózek. Jeśli boisz się rozmiarów dzikiej brzozy brodawkowatej, skorzystaj z brzóz pożytecznych ‘Doorenbos’ lub odporniejszych na chłód brzóz papierowych. Pamiętaj jednak, że młode sadzonki brzóz ozdobnych nie tak silne i przesuszenie może im zaszkodzić.

Uwielbiam głazy i pnie martwych drzew. Lubię ich różnorodne faktury, prezentujące się inaczej zależnie od pogody. A najbardziej lubię… porosty, mchy i glony! Cało to życie, które rozwija na chropowatych powierzchniach. Kamienie i drewno w ogrodach naturalistycznych to must-have. 

Zerknijcie na dwa zdjęcia poniżej. Widać na nich skoszoną łąkę wilgotną. Co mnie zaskoczyło – gdzieś tam wśród obumierających traw zakwitł ostrożeń! Ta roślina masowo kwitnie na przełomie czerwca i lipca, zamieniając wilgotne i okresowo podmokłe łąki  w fioletowe łany. Po powrocie do domu nieco doczytałam – Cirsium rivulare, czyli ostrożeń łąkowy powtarza kwitnienie nawet do późnej jesieni. Jeśli macie w swoich ogrodach miejsca wilgotne lub lekko wilgotne, koniecznie posadźcie Cirsum w odmianie ‘Atropurpureum’! Jest to odmiana o purpurowych kwiatach. Świetnie komponuje się ze śmiałkiem darniowym. 

Niektóre drzewa zachowują swoją jesienną szatę do samej wiosny. Ich zaschnięte liście dobrze utrzymują się na gałązkach do samej wiosny – są to między innymi graby i buki. Drzewa te nadają się doskonale na żywopłoty; pełnią swoją odgradzającą funkcję cały rok. Dobrze reagują na cięcie – co się dziwić, w lesie są przysmakiem jeleniowatych i ta odporność na “cięcie” skądś musiała się wziąć ;). W lesie łatwo wypatrzeć mocno zgryzione, wręcz skarłowaciałe młode drzewka. Z liśćmi niechętnie rozstają się też dęby. Te drzewa doskonale nadają się na solitery. Nawet jeśli silne, zimowe wiatry rozbiorą dęby z ulistnienia, to wciąż warto sadzić je w ogrodach. Żołędzie są przysmakiem ptaków i wiewiórek. W małych ogrodach dobrze poczuje się dąb szypułkowy ‘Fastigiata’. Nawet pozbawiony liści prezentuje się wyśmienicie. Ma drobne, faliście wykręcone, skierowanie ku górze gałązki. Dęby w lesie rosną na glebach przepuszczanych i próchniczych. W ogrodach nie należy ich sadzić na glebach podmokłych i ciężkich, bowiem mogą zachorować na choroby grzybicze. 

Wspomniane wcześniej graby i buki spektakularnie wybarwiają się jesienią. To głównie dzięki nim polskie lasy liściaste zamieniają się w kolorową mozaikę. Co ciekawe, buki nie występują naturalnie na Podlasiu. Nizinny teren, targany zimnymi, wyżowymi wiatrami nie sprzyja ich wzrostowi. We wschodnich ogrodach łatwo o przemrożenia gałązek buków. Lepiej sprawdzą się tu naturalnie występujące graby. Chociaż i one nie są zakochane  w przeciągach. Zarówno graby jak i buki lubią przepuszczalną, próchniczną i lekko wilgotną glebę. Pod żadnym pozorem nie można sadzić ich na piaszczystych gruntach. Chyba, że tuż pod warstwą piasku znajduje się glina, którą grab nie pogardzi. 

Na zdjęciu poniżej widać graby otaczające mogiłę w bliskiej mi części Puszczy Knyszyńskiej. Pochowano tu żołnierzy Armii Krajowej o pseudonimach Mściwy i Wężyk. Życie stracili tragicznie – podczas bitwy pod Ogółami. Może kiedyś powrócę do wątku bohaterów moich okolic. 

Jesienią podszyt lasu przypomina barwny kobierzec. To również zasługa paproci – na zdjęciach widać trzy gatunki. Pierwszy z nich, to nasza najbardziej okazała paproć – orlica pospolita. Raczej nie nadaje się do małych ogrodów 😉 jest bardzo, bardzo ekspansywna, lepiej poczuje się w dużych, leśnych założeniach. Pozwoliłam sobie oderwać dwa liście paproci – w sezonie wegetacyjnym unikam tego jak mogę, jednak te listki swoją funkcję spełniły i wierzę, że nie zaszkodziłam chronionym gatunkom. Drobna okrywowa piękność to zachyłka trójkątna. Jestem nią całkowicie zachwycona. Wygląda jak miniaturka orlicy. Druga, o długich liściach to nerecznica samcza. Od wietlicy samiczej dość trudno ją odróżnić. Wietlice, wszystkie, posiadają odchylone do tyłu dolne pióra liści. Kępa wietlicy jest nieco bardziej niesforna, zaś nerecznica ma elegancko wyprostowany pokrój. Zazwyczaj 😉 Co ciekawe  w podlaskich lasach rośnie gdzieniegdzie paprotka zwyczajna – paproć w pełni zimozielona. Jedna z moich najulubieńszych paproci. Na południu Polski takich przypadków jest dużo więcej,  chociażby kuzynki z rodzaju Asplenium 🙂 Na Podlasiu, w rezerwacie Kulikówka znajduje się też pokaźne stanowisko pióropusznika strusiego – potężnej, eleganckiej paproci, znanej w ogrodnictwie od setek lat. 

Spacerując po lesie można też natknąć się na trawy, które… wykorzystujemy regularnie w ogrodnictwie! Na zdjęciu poniżej znajduje się trzęślica modra. Obok trzcinnika leśnego (to mój taki tani zamiennik  trzcinnika krótkowłosego) to najpiękniejsza z okazałych dzikich traw. Trzęślica, w przeciwieństwie do trzcinnika woli stanowiska nieco bardziej wilgotne. Chętnie rośnie w zagłębieniach terenu. Jeśli rośnie w pozornie suchym miejscu, to albo poziom próchniczy jest lepiej rozbudowany, albo dosięgnęła warstwy z gliną. Trzęślice nie wyrastają na zrębach tak szybko jak trzcinniki. Wolą nieco stabilniejsze stanowiska. Mają piękny, lekko wyprostowany pokrój. Kępa liści znajduje się do 30cm nad ziemia, a pojawiające się pod koniec lata kłosy dorastają do 1,7 metra wysokości. Trzęślice cudownie wybarwiają się jesienią – przechodzą z żółtego, jajecznego koloru do głębokiej miedzianej barwy. Ten atut został dostrzeżony przez hodowców. Wyselekcjonowano odmiany w typie Variegata, odmiany o jeszcze intensywniejszym wybarwieniu jesiennym – ‘Heidebraut’ oraz  ‘Sky Racer’. Uzyskano również odmianę o ciemnym, fioletowym  wybarwieniu kwiatostanów – ‘Edith Dudszus’. Trzęślice są trawami kępiastymi, nieekspansywnymi. Podpatrując dzikie trzęślice łatwo wywnioskować, że tolerują lekkie zacienienie. Najlepiej czują się na lekko wilgotnych, okresowo przesuszanych, otwartych – a co za tym idzie – dobrze oświetlonych terenach. Trzęślice często rosną pod koronami brzóz. Razem tworzą doskonały duet.

Zerknijecie na te porosty! Czyż nie są piękne…? Mają srebrzystą barwę i dodają patyny staremu drewnu. Wmoim ogrodzie na pewno znajdzie się miejsce na stare kłody, gałęzie i pnie. Takie ulegające rozkładowi drewno jest domem dla wielu organizmów  – od tych niewidzialnych ludzkim okiem po duże, lśniące jak broszki chrząszcze. Na zdjęcie złapały się też borówki – borówka czernica o zimozielonych pędach (popularnie nazywana jagodą) oraz borówka brusznica, jej kuzynka o zimozielonych liściach i czerwonych, jadalnych owocach. 

puszcza knyszyńska jesień podlasie las park krajobrazowy puszczy knyszyńskiej

Dla odważnych, lub po prostu bardziej doświadczonych wędrowców nie obce są spacery po torfowiskach wysokich. Spotkamy tu innych przedstawicieli rodziny wrzosowatych. Jest to borówka bagienna, jadalna, ale w sumie nie do końca. Same w sobie owoce borówki bagiennej trujące nie są. Szkodliwy jest pyłek rosnącego razem z Vaccinium ulginosum bagna zwyczajnego (Ledum palustre). Ma on, podobnie jak cała roślina, działanie silnie odurzające. Osadzając się na owocach borówki dodaje jej “uroku” powodując zawroty głowy, otępienie, a nawet halucynacje! I to dzięki niepokornemu sąsiadowi borówka bagienna zyskała miano “borówki pijanicy”. Zaś bagno zwyczajne wykorzystwano jako odstraszacz na gnieżdżące się w ubraniach mole. 

Kolejną ciekawą rośliną torfowisk wysokich jest… żurawina błotna! Dla tych co się zdziwili – tak, żurawina błotna Vaccinum oxycoccos, występuje w Polsce! Ta co jemy w ciastach, lub kupujemy suszoną to żurawina wielkokwiatowa, V. macrocarpon. Ma większe owoce, więc jest lepiej sprawdza się w produkcji. Ale… zawartość cennej witaminy C i pozostałych substancji uznanych za lecznicze wyższe jest w żurawinie błotnej. Jednak nie jest tak lekko, żurawina błotna objęta jest ochroną i nie można ot tak sobie zrywać jej owoców. Na szczęście w handlu dostępne są sadzonki.  Podobnie jak inne rośliny torfowisk wysokich (w tym sławne “bagno na mole”, również chronione) żurawina wymaga gleby stale wilgotnej, próchniczej i silnie (!) zakwaszonej. 

Wszystkich Was bardzo zachęcam do leśnych spacerów i jak najgłębszej obserwacji natury. Od niej możemy się nauczyć najwięcej! Może już macie swoich dzikich ulubieńców…? 

3 thoughts on “Jesień w Puszczy Knyszyńskiej

  1. Moim ulubieńcem kiedyś była żurawina błotna 😉 Kilka lat temu poszukiwania jej naturalnego stanowiska przez długi czas spędzały mi sen z powiek… Koniec końców udało się, a dzięki poszukiwaniom odkryłam wspaniałe zakamarki Puszczy Knyszyńskiej!

    1. Nie wiem czy pamiętasz, ale te dobre parę lat temu to Ty pokazałaś mi żurawinę i to przy Tobie szokowałam się jej skromnymi wymiarami ;*

  2. Pingback: cleocin t lotion

Skomentuj Aneta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *