W tym roku ta 90 letnia staruszka odpoczywa. To drzewko posiada niedużą, uroczą dziuplę, której pielęgnacja nieco mąci mi w głowie. Ma też pustą w środku, dużą gałąź i doskonale widać, że tą podłużną dziuplę kiedyś wypalano. Jej inny konar – zabawnie wykoślawiony – podtrzymywał kiedyś dziecięcy domek ukryty w gałęziach, a teraz zbiera żniwo w postaci guzów na mojej głowie, nabitych podczas koszenia sadu. W tym samym rzędzie rosną dwie ‘Antonówki’ i co ciekawe – obie inne! Jedna to ‘Antonówka Półtorafuntowa’, czyli odmiana o naprawdę dużych, ciężkich jabłkach z charakterystycznym żebrowaniem. Druga to ‘Antonówka Zwykła’, o nieco drobniejszych, okrągłych, późniejszych owocach i jak na mój gust nieco słodszych. Niestety tych żebrowanych Antonówek nie spróbowałam – uprzedziły mnie odwiedzające sadek jelenie, odgryzły owoce razem z gałęzią. Tym już wymienionym drzewkom towarzyszy ‘Papierówka Oliwka Żółta’, jabłoń o aromatycznych owocach doskonale nadających się do przetworów, ciast, ale fatalnie znosząca przechowywanie. Ciekawostka – papierówki mają charakterystyczne pojedyncze żebro, taki “szew” biegnący pionowo od nasady owocu. ‘Papierówka’ to moje najwcześniej owocujące drzewo – jabłka były słodziutkie już na początku sierpnia. Niestety jej czas dobiega końca, przy życiu trzyma ją wąski pasek kory, pod którym płyną życiodajne soki.
2 thoughts on “W starym sadzie”
Piękny (i bardzo pomocny) tekst, zdjęcia również. Pozdrowienia!
Dziękuję! Wszystkiego dobrego <3